borsuki i manaty

niektóre zwierzęta są tak dziwne, że właściwie nie powinny istnieć. na przykład manaty. wyglądają trochę jak duże foki, choć najbliżej spokrewnione są ze …słoniami. ich wielkie cielska sprawiają wrażenie niezdarnych, ale w wodzie okazują się lekkie i zwinne. należą do rzędu syren, czasem są mylone z krowami morskimi. trzy gatunki manatów żyją na trzech różnych kontynentach, wszystkie równie daleko… zakochaliśmy się w manatach, kiedy kilka lat temu zobaczyliśmy je po raz pierwszy we wrocławskim zoo. piękny basen w afrykarium zamieszkiwali wówczas dwaj bracia, bliźniacy, co jest ewenementem, bo samice rodzą najczęściej tylko jedno młode. jeździliśmy do manatów co roku, kibicowaliśmy przewożeniu do wrocławia dwóch samic-manatek z singapuru, a potem narodzinom małych manaciątek.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

największym fanem manatów został witek, który jak zahipnotyzowany przyglądał im się zza szyby. pytany o swoje ulubione zwierzę, większość ludzi wprawiał w niemałe zakłopotanie. przez kilka lat nie rozstawał się też ze swoim pluszowym manatem. kiedy miał 4 urodziny wystaraliśmy się więc o stosowny prezent: witek mógł zejść na brzeg basenu, porozmawiać chwilę z opiekunem i nakarmić manaty, tzn. wrzucić do basenu kilka garści marchewek. jedyne, co do tej pory z tego pamięta to opowieść o tym, że manaty uwielbiają kukurydzę i wcinają ją jak cukierki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

jeden z trzech gatunków manata żyje w amazonii. jadąć do peru oczywiście po cichu liczyliśmy na to, że uda nam się spotkać manaty w naturze. tym bardziej, że raz nawet widziano je w rezerwacie tapiche. jednak manaty nie są terytorialne ani nie wyskakują jak delfiny nad wodę, więc szanse były znikome. wcześniej jednak byliśmy w iquitos, gdzie zależało nam na zobaczeniu jednego jedynego miejsca – amazon rescue centre, do którego trafiają ranne lub osierocone amazońskie manaty.

wspominałam już, że wybierając miejsca, które chcemy odwiedzić w peruwiańskiej amazonii, trzeba zachować naprawdę dużą ostrożność. wokół iquitos są dziesiątki miejsc, które oferują możliwość zobaczenia „prawdziwej” dżungli. przy okazji można zrobić sobie zdjęcie z małpką, owinąć się anakondą albo wziąć na ręce leniwca. wiele takich miejsc nazywa się „rezerwatami”, „schroniskami”, „przytułkami” itp. jednak nawet jeśli trafiają tam ranne, chore zwierzęta, to rzadko są one wypuszczane z powrotem na wolność. zainteresowanie turystów tylko wzmacnia pokusę łatwego zarobku i odławiania dzikich zwierząt z dżungli.

na szczęście amazon rescue centre (CREA) do takich nie należy. to placówka naukowa, działająca według zasady „rescue, rehabilitation, realease”. trafiają do nich zwierzęta ranne, chore, odebrane przemytnikom lub z czarnego rynku. są leczone, a następnie – jeśli to możliwe – wypuszczane na wolność. jeśli z różnych względów nie będą w stanie przeżyć na wolności, trafiają do większych, pół-zamkniętych rezerwatów.  dodatkowo pracownicy prowadzą szereg akcji edukacyjnych skierowanych do miejscowych dzieciaków, co wydaje mi się szczególnie istotne.

pojechaliśmy tam pierwszego poranka po przyjeździe do iquitos, więc to było nasze pierwsze zetknięcie z amazońską przyrodą. klejąc się od lepkiego, gorącego powietrza, po raz pierwszy z niedowierzaniem oglądaliśmy nieznane rośliny rosnące na terenie rezerwatu, kolibry błyskające między gałęziami i skaczące po drzewach małpki.

do CREA trafiają różne zwierzęta, ale dla nas najważniejsze były oczywiście manaty. nie ma tam pięknego, dużego basenu, jak we wrocławskim zoo, gdzie manaty można oglądać i z góry, i pod wodą. jest raczej niewielki, wyłożony kafelkami basen, w którym pływają trzy manaty. pozostałe, te w gorszym stanie lub w trakcie leczenia, przebywają w niedostępnej dla zwiedzających części. do centrum trafiają najczęściej ranne lub osierocone manaty. manaty to ssaki, więc pływają blisko powierzchni, a przez to są narażone na zranienie przez śruby motorówek. częściej jednak – jako wielka, bezbronna góra mięsa – są celem dla kłusowników. jeśli matka zostanie upolowana, w wodzie zostaje zupełnie bezradne młode, które ma szczęście, jeśli w porę zostanie zauważone i przewiezione do CREA. manat, który w czasie naszej wizyty był akurat mierzony i ważony, został znaleziony kilka miesięcy wcześniej z wbitym w ciało harpunem…

OLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERA

pracownicy centrum do tej pory wypuścili na wolność ponad 20 manatów, a na ich stronie internetowej można obejrzeć filmy z ostatnich akcji. to musi być niesamowicie wzruszające przeżycie.

w amazon rescue centre można obejrzeć też sporo innych zwierząt: wydry, kajmany, żółwie, kilka gatunków ptaków i małp (tamaryny, czepiaki, kapucynki). pracownik centrum, który oprowadzał nas po rezerwacie, opowiadał o każdym z tych zwierząt, jak do nich trafiło i jakie będą kolejne etapy jego uwalniania. nie wystarczy bowiem otworzyć klatkę. zwierzęta, które trafiają do nich z czarnego rynku, najpierw przechodzą kwarantannę, są leczone, a następnie łączone w pary lub małe stada i dopiero wtedy trafiają do rezerwatów lub na wolność. jednak małpki, które często są trzymane w domach jako przytulanki i które spędziły zbyt dużo czasu z ludźmi, prawdopodobnie nie będą już zdolne do życia na wolności.

ten przepiękny młody ocelot, był trzymany na uwięzi w jakiejś wiosce jako zwierzę domowe. na razie przebywał w małej klatce, gdzie dochodził do siebie. wkrótce miał być przeniesiony do większej, a w następnym kroku – do pół-zamkniętego azylu dla zwierząt, gdzie miał uczyć się polować. dopiero potem będzie mógł być wypuszczony na wolność.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

ku naszemu zachwytowi, w jednym z basenów mogliśmy obejrzeć arapaimę, największą rybę słodkowodną na świecie:

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

były wreszcie absolutnie przepiękne ary, które trafiły do centrum zupełnie oskubane z piór. na szczęście szybko dochodziły do siebie:

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

może zabrzmi to patetycznie, ale w miejscach, gdzie bieda spotyka się ze spragnioną egzotyki turystyką, trzeba mieć świadomość tego, że nasze wybory mają bezpośredni wpływ na handel dzikimi zwierzętami. popyt wzmacnia podaż, więc dla uciechy turystów papugi, małpy i inne zwierzęta są odławiane prosto z selwy, a na targach można kupić najbardziej egzotyczne zwierzęce trofea. to, co czasem trudno zrozumieć dorosłym, bardzo łatwo można wytłumaczyć dzieciom. kupując pamiątki na targu belen w iquitos, zdecydowanie unikaliśmy więc wszelkich rzeczy „odzwierzęcych”: nic, co zawiera pióra, pazury, skórę. żadnych zasuszonych piranii, żadnych talizmanów i łapaczy snów ozdobionych kolorowymi piórami. żadnych wisiorków z zębami kajmana ani portfelików ze skóry węża. oczywiście, że było nam żal (ach, te kolczyki z piór i zielonych łusek żuków….), ale byliśmy naprawdę dumni widząc, jak dzieciaki same siebie pilnowały i ostentacyjnie odstawiały wszelkie takie przedmioty. no ale one działają w SOP, a to zobowiązuje. nie mogę zdradzić, czym jest SOP. 😉

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: