mam taką przypadłość, że lubię odwiedzać miejsca związane z pisarzami, książkami, filmami albo muzykami. maciek do tej pory śmieje się, że kiedyś jechaliśmy w rumunii specjalnie do jakiejś zapadłej wioski tylko dlatego, że urodził się tam "jakiś pisarz" (nie jakiś, tylko emil cioran). w tangerze piliśmy marokańską miętową herbatę w cafe tingis, ulubionej kawiarni paula... Czytaj dalej →
borsuki plażują na korfu
pewnego dnia stwierdziliśmy, że nigdy nie byliśmy na wakacjach po to, żeby odpocząć. zawsze w czasie wyjazdów dużo się przemieszczamy, dużo chodzimy, zwiedzamy, chcemy wszystkiego spróbować, wszystkiego doświadczyć. szkoda nam każdej chwili. zapragnęliśmy więc choć raz pojechać gdzieś, gdzie nie będziemy musieli robić absolutnie nic. chcieliśmy tylko, żeby było morze, bo lubimy nurkować i dobre... Czytaj dalej →