mam takie zboczenie ze studiów, że po skończonej książce czytam również bibliografię. dzięki temu przypadkiem natknęłam się na książkę claire nouvian pt. "otchłanie", która absolutnie zachwyciła mnie zarówno formą, jak i treścią. jest to trochę album, trochę książka popularnonaukowa, przedstawiająca fenomenalny świat morskich i oceanicznych głębin. kilkanaście rozdziałów zostało napisanych przez naukowców badających różne aspekty... Czytaj dalej →
library porn w pradze
szczerze mówiąc, nie wiem, czy dzisiejsza praga stoi literaturą. w samym centrum nie ma zbyt wiele księgarni czy antykwariatów. natomiast dwa miejsca, o których piszę poniżej to absolutny must-see dla wszystkich książkowych fetyszystów. klementinum klementinum to dawny klasztor jezuitów, a przy okazji drugi pod względem powierzchni kompleks historyczny w pradze (po hradczanach). pierwotnie mieściła się... Czytaj dalej →
wyspy pirackie
czasem zdarza się, że jakieś miejsce, po którym niczego specjalnego się nie spodziewamy, okazuje się prawdziwą perełką. tak było z wyspami alandzkimi. długo wahaliśmy się, czy w ogóle tam jechać: bo daleko, bo drogo, bo ma padać... cały standardowy zestaw wymówek. ale pojechaliśmy i było cudownie. położone u wejścia do zatoki botnickiej na morzu bałtyckim,... Czytaj dalej →
suomi my love
od kiedy kilka lat temu pojechaliśmy po raz pierwszy do skandynawii, zawsze zachwyca nas i zadziwia tamtejszy stosunek do przyrody. z jednej strony duży szacunek, co przy tak trudnym klimacie jest pewnie zrozumiałe. jednak przez szacunek rozumiem również to, że z naturą się nie walczy, nie zmienia się jej i nie próbuje oswoić. z drugiej strony,... Czytaj dalej →
korfu durrellów
mam taką przypadłość, że lubię odwiedzać miejsca związane z pisarzami, książkami, filmami albo muzykami. maciek do tej pory śmieje się, że kiedyś jechaliśmy w rumunii specjalnie do jakiejś zapadłej wioski tylko dlatego, że urodził się tam "jakiś pisarz" (nie jakiś, tylko emil cioran). w tangerze piliśmy marokańską miętową herbatę w cafe tingis, ulubionej kawiarni paula... Czytaj dalej →
borsuki plażują na korfu
pewnego dnia stwierdziliśmy, że nigdy nie byliśmy na wakacjach po to, żeby odpocząć. zawsze w czasie wyjazdów dużo się przemieszczamy, dużo chodzimy, zwiedzamy, chcemy wszystkiego spróbować, wszystkiego doświadczyć. szkoda nam każdej chwili. zapragnęliśmy więc choć raz pojechać gdzieś, gdzie nie będziemy musieli robić absolutnie nic. chcieliśmy tylko, żeby było morze, bo lubimy nurkować i dobre... Czytaj dalej →
kópakonan, czyli selkie
według farerskich podań foki to ludzie, którzy utonęli lub popełnili samobójstwo rzucając się do morza. żyją oni dalej w morzu, właśnie jako foki. jednak raz w roku, w wigilię trzech króli, zrzucają foczą skórę i zmieniwszy się na powrót w ludzi, tańczą i bawią się przez całą noc. jedną z bardziej znanych opowieści z tym... Czytaj dalej →
nasz farerski top wszechczasów
mamy taką świecką tradycję, że raz do roku sprzedajemy dzieci na kilka dni dziadkom i właśnie dzięki nim możemy sami pojechać na małą kawalersko-panieńską wyprawę. towarzyszą temu zawsze wyrzuty sumienia: a bo szkoda, że dzieci nie ma, że to by im się też podobało, że jesteśmy samolubni. ale nie ma co ukrywać: dobrze nam jest... Czytaj dalej →
tratwą po biebrzy
zdaje się, że najpiękniej biebrza wygląda z lotu ptaka. zimą i wczesną wiosną, kiedy rzeka wylewa na ogromne łąki, aż pod las widoczny na horyzoncie. latem, kiedy wraca w zawsze inne, niemiłosiernie pokręcone koryto. albo znowu zimą, kiedy wylana zamarza, tworząc gigantyczne lodowisko z wystającymi gdzieniegdzie drzewami. nie było nam dane latać nad biebrzą, więc... Czytaj dalej →
bucket lists
oto nasze bucket list. zmieniają się co chwila, więc będę je na bieżąco aktualizować. mam nadzieję, że co jakiś czas również wykreślać kolejne pozycje. karina: zobaczyć smoka zobaczyć tygrysa, dzikie gęsi, niedźwiedzia polarnego i ...sarenkę pojechać na antarktydę wykąpać się ze słoniami witek: wygrać milion w lotto zobaczyć manata na wolności zobaczyć płetwala błękitnego nurkować... Czytaj dalej →