z miłości mam w głowie fizie-mizie,
więc się dziaram, ile wlizie!
limit kolczyków wyrobiłam na całe życie, czas więc na tatuaże. dziś na moim ramieniu przybył nowy obrazek. tatuaż jest wielce symboliczny: w jego centrum znajduje się chłopiec. wiadomo, jaki chłopiec miły jest memu sercu. symbol należy więc odczytywać następująco: maciek przypieczętował mnie na dobre. a że tatuaż jest na całe życie, taka i niech będzie ta pieczęć!
przy okazji poprzedniego wpisu naszła mnie mało oryginalna refleksja, że blog to jednak wspaniały sposób autopromocji! nawet nasz zwykły sobotni spacer mogę opisać tak, że wydaje się bardziej kolorowy i romantyczny niż był w rzeczywistości. a prawda jest taka, że jesień na sołaczu jest naprawdę przepiękna, ale w czasie spaceru pokłóciliśmy się o byle pierdółkę (och, maciek, ten kłótnik…). dziś natomiast jestem w nastroju niegrzecznej dziewczynki (przez te tatuaże!), więc burzę mity!;)
Skomentuj