czas napisać o trochę poważniejszych rzeczach, czyli o sytuacji tureckich kobietach. temat-rzeka – szczególnie dla mnie!
mieszam z tolgą, absolwentem medycyny, jego starszą siostrą, gül i ich mamą. siostra jest typową turecka „ev hanim”, czyli gospodynią domową, a w rzeczywistości bezrobotną opiekującą się domem i będącą na utrzymaniu męża. gül jest teraz w 3 miesiacu ciąży i mieszka z bratem w stambule ze względu na częste wizyty u lekarza. od rana do nocy leży na kanapie przed telewizorem i nie robi absolutnie nic!! zdecydowana większość kobiet, które w turcji nie pracują, są właśnie takimi ev hanim. nie pracują, bo to do męża należy utrzymanie rodziny. kobieta ma opiekować się domem i wychowywać dzieci. bardzo często mężowie i dalsza rodzina wręcz nie pozwalają im pracować, bo przyniosłoby to ujmę mężowi (czyżby sam nie umiał zadbać o rodzinę?). naprawdę przerażające dane mówią, że POŁOWA młodych kobiet tureckich, między 20 a 30 rokiem życia, siedzi w domu, czeka na męża i ogląda telewizor! a więc jest całkowicie bezczynna, bezproduktywna i bierna! turcy chwalą się innymi statystykami, równie ważnymi, które mówią, że turcja posiada bardzo duży odsetek (wyższy niż stany zjednoczone czy wiele krajów europejskich!) kobiet-profesjonalistów: profesorów na uczelniach wyższych, lekarzy, inżynierów, architektów etc., bardzo wiele dziewcząt studiuje (a jeszcze więcej podejmuje studia. często bowiem zdarza się, że w czasie studiów wychodzą za mąż i przerywają nauke; albo wychodzą za mąż zaraz po studiach i w ogóle nie podejmują pracy zawodowej). z drugiej strony feministki (bardzo nieliczne w turcji i mające jeszcze gorszą opinię niż w polsce) mówią o tym, że kobiety w turcji nie są dopuszczane do pozycji związanych z władzą: bardzo mało kobiet jest w parlamencie, mimo że dużo kobiet jest aktywnych politycznie i spolecznie. była premier turcji, tansu ciller, jest wyjątkiem od reguły i przykładem zdecydowanie negatywnym! niewiele kobiet stoi na czele firm, czy pełni jakiekolwiek stanowiska związane z władzą. ponadto, na co również zwracają uwagę feministki, bo tylko im wypada, kobietom religijnym, które zdecydowały się na noszenie chust muzułmańskich, często uniemożliwia się ukończenie studiów (w chuście nie mogą podejść do egzaminów końcowych!), a zawsze podjęcie kariery zawodowej: od nauczycielki, poprzez prawniczki, lekarki, bizneswomen, nie wspominając nawet o karierze politycznej! jeden jedyny raz w ciągu 85 lat istnienia republiki tureckiej kobieta wybrana w wyborach powszechnych, merve kavakçı, odważyła się wejść do parlamentu tureckiego w chuście na głowie. w momencie, kiedy przekroczyła próg sali, podniósł się taki rwetes, chaos i awantura, że musieli ją ewakuować! szacowni parlamentarzyści i szacowne parlamentarzystki krzyczeli „merve do iranu” itp. formalnie oskarżoną ją o podżeganie do nienawiści, po czym pozbawiono obywatelstwa tureckiego (pod pretekstem zakazu posiadania podwójnego obywatelstwa, a ona posiadała już obywatelstwo amerykańskie). podobny incydent już się nie powtórzył.
wiele kobiet jest bardzo aktywnych w polityce, szczególnie na szczeblu lokalnym. najwięcej kobiet zaangażowało się w kampanię przedwyborczą akp, czyli tzw. partii islamistycznej. jednak po objęciu przez akp władzy żadna z nich nie pełni ważnego stanowiska politycznego. zreszta bardzo mało kobiet związanych z akp ubiegało się o wejście do parlamentu. żony głównych polityków z akp nigdy nie pojawiają się na oficjalnych przyjęciach, podczas wizyt zagranicznych w turcji itp. ze względu na to, że noszą chusty, w których nie mogą pokazać się podczas państwowych uroczystości. żona abdüllaha güla, ministra spraw zagranicznych turcji, który w zeszłym miesiącu wywołał taką burzę wysuwając swoją kandydaturę na prezydenta, jest swego rodzaju bohaterką religijnych turczynek. po wychowaniu dzieci podjęła ona studia, zdała wszystkie egzaminy, jednak nie dopuszczono jej do egzaminu końcowego, gdyż odmówiła zdjęcia z głowy chusty!
muzułmańskie chusty to oczywiście temat rzeka i temat-beczka prochu, ale kilka zdań muszę na ten temat napisać, bo pęknę!:) islam, a szczególnie zorganizowane ruchy islamskie w latach 90-tych uległy ogromnej zmianie. od czasu reform atatürka islam był traktowany jako przyczyna zacofania cywilizacyjnego turcji i źródło wszelkiego zła. wychowane na pomysłach ataürka pokolenie (dzisiejsze 50-latki i starsi) jest nadal tym najbardziej świeckim i bardzo rzadko widać starsze kobiety, które nosiłyby chusty (często za to widać je noszące czadory, ale to trochę inna historia). co jakiś czas w turcji pojawiała się partia odwołująca się do wartości islamu. żadna jednak nie umiała w porę wyhamować swoich poglądów i wszystkie po kolei były rozwiązywane lub obalane przez armię. jeszcze w latach 80-tych tzw. islamiści mieli bardzo konserwatywne, anty-europejskie i anty-zachodnie poglądy. jednak kiedy lewicowe rządy zaczęły ich wsadzać do więzień (w więzieniu siedział m.in. obecny premier za to, ze w czasie jednego z przemówień zacytował werset z koranu), zaczęli się oni powoływac na prawa człowieka, prawo do wolności wypowiedzi i wolności wyznania. zaczęli też postrzegać europę i unię europejską jako gwaranta tychże praw. obecnie akp jest najmocniejszym zwolennikiem wejścia turcji do ue. są oczywiście też nawiedzeni imamowie, którzy twierdzą, że pokemony są zakazane przez koran, a dziewczynki należy wydawać za mąż w wieku 12 lat, żeby napłodziły jak najwięcej pobożnych muzułmanów. są też ruchy fundamentalistyczne, gdzie ludziom robi się pranie mózgu. są wreszcie (przede wszystkim!) tysiące wsi, gdzie dziewczynek nie posyła się do szkół i gdzie miejsce kobiety jest w domu przy dzieciach, albo na gospodarstwie. dawniej, w czasach osmańskich mówiło się, że prawdziwie godna szacunku kobieta wychodzi z domu tylko dwa razy: wychodząc za mąż i przenosząc się do domu męża oraz po śmierci, gdy ją wynoszą w trumnie. aczkolwiek dotyczyło to jedynie najwyższych warstw społecznych.
Skomentuj